Jeśli po miesiącach spędzonych w biurze jedynym naszym marzeniem jest wyciągnięcie się na plaży, popijanie drinków z parasolką i rozkoszowanie się ciepłymi promieniami słońca, automatycznie nasuwa się na myśl jedno miejsce – Malediwy. To wyspiarskie państwo jest wprost stworzone do nurkowania, kąpieli w morzu, surfingu i narciarstwa wodnego.
Dlaczego stworzone ? Bo nie istnieje na nim praktycznie ani hodowla, ani rolnictwo w powszechnym tego słowa znaczeniu. Gospodarka Malediwów opiera się w dużym stopniu na turystyce i sprzedaży znaczków pocztowych (które to przyklejamy na pocztówki chcąc pochwalić się znajomym miejscem swojego pobytu). Oprócz tego ważną rolę odgrywa eksport ryb – nie dziwi to, jeśli weźmiemy pod uwagę, że państwo to składa się z około 1200 wysp zorganizowanych w 19 atoli. Popularność tego miejsca nie przekłada się jednak na zatłoczenie zagranicznymi turystami. Malediwy mogą pomieścić w swoich kurortach wypoczynkowych nieco ponad 8 tysięcy ludzi w jednym czasie.
Wybierając więc jeden z 48 kurortów nie musimy obawiać się, że męczyć będziemy musieli się z nieprzebranym tłumem wczasowiczów. Szczególnie, jeśli swój urlop zaplanujemy na okres inny niż ten od grudnia do marca – wtedy to wycieczki do tego kraju cieszą się największym powodzeniem. Zachęceni przejrzystą wodą możemy zostać na miejscu na nieco dłużej, niż na początku zakładaliśmy – każdy wjeżdżający do kraju otrzymuje bezpłatną wizę ważną aż 30 dni – czas aż nadto wystarczający do satysfakcjonującego wypoczynku. Jednak rezerwując loty na Malediwy, musimy liczyć się z jedną niedogodnością – czekać będzie nas co najmniej jedna przesiadka, loty do tego pięknego kraju nie są realizowane z naszego w sposób bezpośredni.